Na dzikich ścieżkach
26
%
126 Kč 170 Kč
Expedice za 2 až 3 dny
Sleva až 70% u třetiny knih
Przyszła pora by ruszyć w świat i porzucić swój dach po to, aby uchwycić to, co mam przed oczami, kraj tak bliski, że żadne jego sekretne miejsca nie są mi znane , o sieci wiejskich dróg otwartych na tajemnicę, zanurzonych w głębokiej ciszy, cudownie pustych.
Tutaj nikt wam nie mówi jak się macie zachowywać, co myśleć ani nawet jaki obrać kierunek.
2014. To był ciężki rok. Spadłem z dachu, na którym robiłem z siebie błazna. Upadłem na krawędź nocy, rozbiłem się na Ziemi. Wystarczyło 8 metrów, żebym połamał żebra, kręgi, czaszkę. Upadłem na stos kości. Długo żałowałem tego upadku, ponieważ do tej pory dysponowałam fizyczną maszyną, która pozwalała mi żyć na pełnej petardzie. Dla mnie godna egzystencja przypominała tablice rozdzielcze syberyjskich ciężarówek: wszystkie wskaźniki bezpieczeństwa palą się na czerwono, ale maszyna pruje dalej. Wspaniałe zdrowie? Prowadzi do upadku, przez dziesięć metrów przybyło mi pięćdziesiąt lat. W szpitalu wszyscy się do mnie uśmiechali. Francuski system opieki zdrowotnej ma tę cudowną cechę, że nikt nie czyni cię odpowiedzialnym za to, co się stało. Nikt mi niczego nie wypominał, po prostu mnie ratowano. Medycyna na najwyższym poziomie, troska pielęgniarek, miłość moich najbliższych, czytanie Villona-punka to wszystko mnie ocaliło. Drzewo za oknem wdmuchiwało mi swoją wibrującą radość i cztery miesiące później byłem już na zewnątrz, koślawy, obolały, z cudzą krwią w żyłach, ze zniekształconą czaszką, porażonym brzuchem, zagojonymi płucami, kręgosłupem poskręcanym śrubami, zdeformowaną twarzą. Życie już mniej swingowało. Powinienem teraz okazać się wierny mojej przysiędze z nocy boleści. Uwięziony na wąskim łóżku głośno sobie powiedziałem: Jeśli z tego wyjdę, przejdę Francję na piechotę. Widziałem siebie na kamienistych, dzikich ścieżkach! Pragnąłem wędrować po ukrytych dróżkach, okolonych żywopłotami, po darni z jeżyn i śladach kolein otaczających porzucone wsie. Daleko od głównych dróg istnieje Francja ukryta w cieniu, chroniona przed zgiełkiem, której oszczędzone zostało planowe zagospodarowanie, niszczące każdą tajemnicę. Ciche wsie, jarzębina i przestraszona sowa. Mógłbym wymienić dziesiątki powodów wędrowania po wsi. Na przykład ten, że spędziłem dwadzieścia lat na podróżowaniu między Ułan Bator a Valparaiso, a jest absurdem poznawanie Samarkandy, gdy istnieje Indre-et-Loire. Ale prawdziwy powód tej ucieczki na wieś trzymałem schowany w formie zwitka papieru na dnie mojej torby.
Wędrując piechotą przez Francję, między kwietniem a listopadem 2015 r. Sylvain Tesson poznaje kraj dziki, dziwny i nieodkryty. Ta wędrówka jest też dla niego okazją do ponownego wejrzenia w głąb siebie po strasznym wypadku, który o mało nie zakończył jego życia w kwietniu 2014 r. I oto widzimy go wędrującego ścieżkami, którymi prawie nikt więcej nie chodzi, przez rozległe, zapomniane tereny, które cudownie uniknęły ataku urbanizmu i technologii, za to pod jego piórem jawią się przepełnione namiętnym, niespokojnym i fascynującym życiem.
Tutaj nikt wam nie mówi jak się macie zachowywać, co myśleć ani nawet jaki obrać kierunek.
2014. To był ciężki rok. Spadłem z dachu, na którym robiłem z siebie błazna. Upadłem na krawędź nocy, rozbiłem się na Ziemi. Wystarczyło 8 metrów, żebym połamał żebra, kręgi, czaszkę. Upadłem na stos kości. Długo żałowałem tego upadku, ponieważ do tej pory dysponowałam fizyczną maszyną, która pozwalała mi żyć na pełnej petardzie. Dla mnie godna egzystencja przypominała tablice rozdzielcze syberyjskich ciężarówek: wszystkie wskaźniki bezpieczeństwa palą się na czerwono, ale maszyna pruje dalej. Wspaniałe zdrowie? Prowadzi do upadku, przez dziesięć metrów przybyło mi pięćdziesiąt lat. W szpitalu wszyscy się do mnie uśmiechali. Francuski system opieki zdrowotnej ma tę cudowną cechę, że nikt nie czyni cię odpowiedzialnym za to, co się stało. Nikt mi niczego nie wypominał, po prostu mnie ratowano. Medycyna na najwyższym poziomie, troska pielęgniarek, miłość moich najbliższych, czytanie Villona-punka to wszystko mnie ocaliło. Drzewo za oknem wdmuchiwało mi swoją wibrującą radość i cztery miesiące później byłem już na zewnątrz, koślawy, obolały, z cudzą krwią w żyłach, ze zniekształconą czaszką, porażonym brzuchem, zagojonymi płucami, kręgosłupem poskręcanym śrubami, zdeformowaną twarzą. Życie już mniej swingowało. Powinienem teraz okazać się wierny mojej przysiędze z nocy boleści. Uwięziony na wąskim łóżku głośno sobie powiedziałem: Jeśli z tego wyjdę, przejdę Francję na piechotę. Widziałem siebie na kamienistych, dzikich ścieżkach! Pragnąłem wędrować po ukrytych dróżkach, okolonych żywopłotami, po darni z jeżyn i śladach kolein otaczających porzucone wsie. Daleko od głównych dróg istnieje Francja ukryta w cieniu, chroniona przed zgiełkiem, której oszczędzone zostało planowe zagospodarowanie, niszczące każdą tajemnicę. Ciche wsie, jarzębina i przestraszona sowa. Mógłbym wymienić dziesiątki powodów wędrowania po wsi. Na przykład ten, że spędziłem dwadzieścia lat na podróżowaniu między Ułan Bator a Valparaiso, a jest absurdem poznawanie Samarkandy, gdy istnieje Indre-et-Loire. Ale prawdziwy powód tej ucieczki na wieś trzymałem schowany w formie zwitka papieru na dnie mojej torby.
Wędrując piechotą przez Francję, między kwietniem a listopadem 2015 r. Sylvain Tesson poznaje kraj dziki, dziwny i nieodkryty. Ta wędrówka jest też dla niego okazją do ponownego wejrzenia w głąb siebie po strasznym wypadku, który o mało nie zakończył jego życia w kwietniu 2014 r. I oto widzimy go wędrującego ścieżkami, którymi prawie nikt więcej nie chodzi, przez rozległe, zapomniane tereny, które cudownie uniknęły ataku urbanizmu i technologii, za to pod jego piórem jawią się przepełnione namiętnym, niespokojnym i fascynującym życiem.
Autor: | Sylvain Tesson |
Nakladatel: | Noir Sur Blanc |
ISBN: | 9788365613868 |
Rok vydání: | 2018 |
Jazyk : | Polština |
Vazba: | Měkká |
Počet stran: | 250 |
Mohlo by se vám také líbit..
-
Lato z Homerem
Sylvain Tesson
-
Powrót króla
Dalrymple William
-
Migracje i nietolerancja
Umberto Eco, Krzysztof Żaboklicki
-
Anatomia chwili
Cercas Javier
-
Na ramionach olbrzymów
Umberto Eco
-
Lecz zabije rzeka białego człowieka
Besson Patrick
-
O mój ukochany
Bowen Rhys
-
Dzika zachłanność
Leon Donna
-
Fragmenty winem poplamionego notatnika
Bukowski Charles
-
Więcej niż możesz zjeść. Felietony pa...
Masłowska Dorota
-
Noce waniliowych myszy. Wybór wierszy
Bukowski Charles
-
O KOTACH
Charles Bukowski
-
ŁZY PAJACA ZIMA KOMISARZA RICCIARDIEGO
MAURIZIO DE GIOVANNI,MACIEJ A. BRZOZOWSKI
-
Woda wiecznej młodości
DONNA LEON
-
Niespłacone długi. Trylogia kryzysu
Petros Markaris
-
Sofia albo początek wszystkich historii
Rafik Schami, Elżbieta Zarych